Tak, pracuję nad rozdziałem :)
Przedstawiam wam listę piosenek, które zawsze kojarzyły mi się z Santą Boy'em i jego związkiem z Saszą. Myślę, że teksty tych utworów dobrze oddają ich uczucia w ujęciu całościowym lub pewne momenty w ich życiu, złe lub dobre. Układ piosenek jest nieprzypadkowy - tworzy według mnie logiczną całość.
I tak, wiem, że mam dziwny gust muzyczny :) Może jednak komuś się spodoba (tłumaczenie własne):
sobota, 30 grudnia 2017
czwartek, 28 grudnia 2017
Life is Cheap - ROZDZIAŁ 14 - Czerwień i błękit
Przez całą noc padało,
więc powietrze o poranku było bardzo rześkie. Świat wydawał się też choć trochę
czystszy. Josh siedział u progu wejścia do ich prowizorycznego domu i patrzył
przez otwarte drzwi na wschodzące Słońce. Za gęstymi, kłębiastymi chmura
rozbłysła czerwona poświata. Z każdą sekundą coś mu obcego ściskało Josha w
klatce coraz mocniej. Świat musiał być piękny, zanim ludzie go zbrukali, pomyślał.
niedziela, 17 grudnia 2017
Life is Cheap - ROZDZIAŁ 13 - Mieć, co włożyć do gara
Przed chwilą odebrał
telefon od matki Saszy, bo ten, pomimo głośnego upominania się komórki o
atencję i kilku lekkich szturchańców, jedynie wymamrotał coś przez sen i
mocniej nakrył się kołdrą. Santa olał pierwszy telefon, po drugim wyciszył
dźwięk, ale, gdy ekran smartphone’a rozświetlił się po raz trzeci, odebrał.
Pomyślał, że może to coś ważnego. Ktoś umierał, czy coś w tym stylu. Prawda
była jednak inna. Matka Saszy dzwoniła, ponieważ wypacynkowany Latynos nakablował jej, że
Sasza wrócił prosto w objęcia diabła.
środa, 6 grudnia 2017
Life is Cheap - ROZDZIAŁ 12 - Powrót do króliczej nory
Najmłodsza z trzech
dziewcząt przebywających razem z nim w jednym z tych asymetrycznych,
trzeszczących przy najmniejszym wietrze, skleconych z byle czego pudełek, które
nazywano tu domami, podała mu plastikową miskę z zieloną papką przygotowaną z
jakiejś nieznanej Joshowi rośliny. Na migi pokazała, aby przyłożył maź do opuchlizny
na twarzy. Tak, na lód nie było co tu liczyć. Josh podejrzliwie spojrzał na
zawartość miski, ale nabrał trochę mazi na palce i posmarował policzek pod
lewym okiem. Syknął, gdy dotknął obolałego miejsca, ale zaraz poczuł
przyjemnych chłód. Ziołowa papka naprawdę działała. Podziękował dziewczynie po
portugalsku, bo tyle umiał powiedzieć, a
ona uśmiechnęła się promiennie. Tak jak pozostałe dwie kobiety była
uciekinierką.
Subskrybuj:
Posty (Atom)