wtorek, 30 maja 2017

Przeszłość Santy Boy'a - część I - Pan i władca

Zapowiedziana pierwsza część historii o Sancie Boy'u. Ostrzegam, że dzieją się tam rzeczy dziwne i że jest długie i hmmm... nie powinnam pisać, że nudne? Ale jak ktoś od BL oczekuje tylko seksu i samych gejów jako bohaterów, to może czuć się zawiedziony. Napiszcie, czy następnie chcecie kolejną cześć bonusu, czy rozdział. Przypominam o magicznej liczbie 2 komentarzy :)

odłoga oraz ściany wyłożone były białymi, drobnymi płytkami. Fuga między nimi, niegdyś także biała, teraz poszarzała od silnych chemikaliów odkażających. Migająca świetlówka jeszcze bardziej upodabniała to miejsce do publicznej toalety na dworcu. Tam również każdy centymetr był wyszorowany drażniącą nozdrza chemią, ale człowiek i tak chwytał klamkę przez chusteczkę. Rosse, której głowa była teraz pełna takich przemyśleń, podciągnęła niżej szpitalną sukienkę otrzymaną po porodzie. Była ona tak krótka, że nie zakrywała niczego, a było naprawdę dużo do ukrycia. Pielęgniarki nie pozwoliły założyć Rosse majtek, żeby nie zwiększać szansy na jakąś paskudną infekcję. Ciekło z niej z dołu i z góry, a migrenę podjudzał nieustanny płacz. Na porodówce płakał każdy. Płakały matki w szoku poporodowym, płakały dzieci z pełną pieluchą, z jakiegoś powodu płakali ojcowie i dziadkowie, których nawet nie wpuszczano na sale. Można by pomyśleć, że ten korowód okropności zatrzymują słodkie pyszczki nowo narodzonych dzieci. Nic bardziej mylnego. Wszystkie noworodki były jakby żywcem wyjęte z teledysku Marilyna Mansona, który za dwie dekady zmieni na zawsze obraz amerykańskiej popkultury. Sine i pokraczne jakby złożone z niepasujących do siebie części różnych lalek.

wtorek, 23 maja 2017

Informacja - plany pisarskie na najbliższe tygodnie + próbka

Może ktoś pamięta, a może nie, ale... Gdzieś tam wspomniałam, że po zakończeniu TB chcę opisać bujną przeszłość Santy Boy'a. Po przemyśleniu sprawy doszłam do wniosku, że musi to być teraz, bo inaczej ostatnie rozdziały będą dla was po prostu jakby wyjęte z d*py (przepraszam za kolokwializm użyty bez potrzeby. Wiecie, wychowanie na blokowisku robi swoje...). Chodzi mi tu głównie o zachowanie Santy Boy'a, który będzie się musiał zmierzyć z przeszłością. Tak więc (nie powinno się zaczynać zdania od "tak więc" xD) w następnej kolejności na blogu pojawi się jakby taki bonus-nie-bonus. Przypominam, że nasz emeryt metalu urodził się w latach 70-tych, a naprawdę nazywa się Marshall Biel.

Wstawiam wam pierwszą stronę bonusu, w którym opisałam pierwsze dni życia Santy Boy'a (jakby się ktoś nie domyślił, to ten obcy). Nie wiem, skąd mam tak głupie pomysły O_o Przypominam, że reklama jest dźwignią handlu, a komentarz bloga. Ostatni wpis odczuwa lekki niedosyt.

Ściany oraz podłoga wyłożone były białymi, drobnymi płytkami. Fuga między nimi, niegdyś także biała, teraz poszarzała od silnych chemikaliów odkażających. Migająca świetlówka jeszcze bardziej upodabniała to miejsce do publicznej toalety na dworcu. Tam również każdy centymetr był wyszorowany drażniącą nozdrza chemią, ale człowiek i tak chwytał klamkę przez chusteczkę. Rosse, której głowa była teraz pełna taki przemyśleń, podciągnęła niżej szpitalną sukienkę otrzymaną po porodzie. Była ona tak krótka, że nie zakrywała niczego, a było naprawdę dużo do ukrycia. Pielęgniarki nie pozwoliły założyć Rosse majtek, żeby nie zwiększać szansy na jakąś paskudną infekcję. Ciekło z niej z dołu i z góry, a migrenę podjudzał nieustanny płacz. Na porodówce płakał każdy. Płakały matki w szoku poporodowym, płakały dzieci z pełną pieluchą, z jakiegoś powodu płakali ojcowie i dziadkowie, których nawet nie wpuszczano na sale. Można by pomyśleć, że ten korowód okropności zatrzymują słodkie pyszczki nowo narodzonych dzieci. Nic bardziej mylnego. Wszystkie noworodki były jakby żywcem wyjęte z teledysku Marilyna Mansona, który za dwie dekady zmieni na zawsze obraz amerykańskiej popkultury. Sine i pokraczne jakby złożone z niepasujących do siebie części różnych lalek.

piątek, 19 maja 2017

ROZDZIAŁ 24 - Naleśniki i trup w dywanie

Tym razem przed szybszym opublikowaniem rozdziału nie powstrzymało mnie lenistwo, a choroba, wliczając w to krótki pobyt w szpitalu. Nie martwcie się, to nie było nic poważnego i wszystko jest już dobrze. Jestem i działam. Enigmatyczny tytuł, co nie? ^^ Do następnego!

o wszystko była wina mężczyzny, który teraz opierał się o ścianę, jakby nic się nie stało. To jego fiuta miał w ustach Jack. To była wstrętna myśl, która zagnieździła się w umyśle Josha i za nic nie chciała go opuścić nawet na chwilę, ale to nie ona bolała najbardziej. Santa Boy już taki był – zepsuty i zgniły. Wszystko czynił z pełną świadomością i premedytacją. Dlatego to nie jego zdrada bolała najbardziej. Nie tylko Josh spisał go już na straty. Większość społeczeństwa to zrobiła. Josh, który wciąż stał w progu mieszkania, popatrzył na Saszę. Chciał być wściekły, a czuł tylko żal.

poniedziałek, 8 maja 2017

ROZDZIAŁ 23 - Pięknowłosy i pięknooki

Posiekany, dziwny rozdział, w którym Jack odsłania kolejną ze swoich twarzy. Z ogłoszeń parafialnych: druga część "Zemsty" od Silencio już dostępna -> TU i ciapkę taniej TU.

óźnym popołudniem przestało mżyć, więc Felix wyciągnął Liama na spacer po terenie komisu. Potrzebowali chwili prywatności. Pani Hetfield była bardzo miła po przełamaniu pierwszych, drugich i trzecich lodów, ale prawie w ogóle nie opuszczała domu. Nawet zakupy w supermarkecie zamawiała przez internet z dostawą. Trochę niepokojące było to, że tak dobrze znała się na obsłudze komputera, bo gdzieś w otchłaniach internetu pływały pewne zdjęcia, których przyszła teściowa Felixa za nic nie powinna zobaczyć. Jak raz coś wpadnie do sieci, to nigdy z niej nie zniknie. Teściowa. Felix zaśmiał się do swoich myśli. Ostatnio miał taki odjechany sen. Reprezentował Stany podczas World Baseball Classic i w przerwie finałowego meczu oświadczył się Liamowi.

poniedziałek, 1 maja 2017

ROZDZIAŁ 22 - Zaangażowanie chomika i wyblakły wąs

Wracam, bo czuję, że TB nie zmierza, tam gdzie ma, czyli do końca. Nie spodziewajcie się fajerwerków w rozdziale, bo to już tylko równia pochyła do (nie)szczęśliwego zakończenia. Co u mnie? Ostatnio spotykają mnie różne surrealistyczne sytuacje. Pod przymusem zaliczyłam szkolenie dydaktyczne i były tam zajęcia z emisji głosu... Wyobraźcie sobie paskudną, gnijąco-rozpadającą się salę na najbardziej nierentownym wydziale, taki deep PRL. Piątkowe popołudnie, 30 inżynierów, którzy bardzo nie chcą tam być. I nagle wchodzi faciu z keyboardem pod pachą. Moja mina pt. "What the fuck is going on?"  towarzyszyła mi przez kolejne 4 godziny. Faciu podyktował nam góralskie przyśpiewki i piosenki Osieckiej (sic!) do kajecików jak dzieciom w podstawówce i kazał śpiewać. 30 inżynierów chórem w piątkowe popołudnie zawodziło "Idzie dysc, idzie dysc...", a akompaniował im starszawy gościu na keyboardzie. Kosmos po prostu :)

Na pewno już wiecie o nowym ebooku Silencio - "Zemsta" część I, a jak nie wiedzieliście, to już wiecie :) To coś innego niż wszystkie BL, jakie dotąd czytałam, a że mam totalną fazę na kryminały i horrory, to mnie się bardzo podobało. Polecam :).

A oto i rozdział TB. Dajcie znać, czy jeszcze jesteście. Do następnego, oby szybkiego :*