Plan państwa Stormare był inny. Chcieli porozmawiać z dziećmi wieczorem, po ich powrocie ze szkoły. O ile David przy śniadaniu był jak zwykle tak samo nieobecny umysłem, jak to u niego często bywało, to Laura miała znacznie więcej empatii. Szybko zauważyła, że coś między rodzicami się zmieniło. Nawet przestali udawać, że się sobą interesują. Żadnego „Kochanie, dolać ci jeszcze kawy”? Nic. Głucha cisza.
– No, to co jest?
Państwo Stormare popatrzyli po sobie, a potem kazali bliźniakom przejść do salonu. David zauważył, że spóźnią się do szkoły. Nie musieli dzisiaj iść. Mogli zostać w domu albo spędzić ten dzień jakkolwiek inaczej. Dostali pozwolenie od matki.