niedziela, 25 sierpnia 2019

Trzy światy - ROZDZIAŁ 11 - Noc pachnąca miętą, dzień śmierdzący zmywaczem


Wszystko pękło jak bańka mydlana.
Sebastian wrócił do domu nad ranem. Jego włosy były skołtunione i wciąż jeszcze trochę mokre, podobnie jak ubrania. Skórę zdobiły mu przylepione pędy rzęsy wodnej, a twarz szeroki uśmiech. Wyglądał trochę jak naćpany leśny duszek. Do czasu.
W progu mieszkania powitała go matka. Jej mina nie zachęcała do wejścia do środka. I jeszcze te dłonie oparte na biodrach. Nie zapowiadało się dobrze.

poniedziałek, 19 sierpnia 2019

Trzy światy - ROZDZIAŁ 10 - Jaskółczy niepokój


Czuł jaskółczy niepokój… albo coś w tym stylu. Na pewno niepokój, tylko to, czy był jaskółczy, stało pod znakiem zapytania. Nie miał pojęcia, co znaczyło to określenie. Pamiętał je chyba z jakiejś lektury.
Stał teraz za ladą w pizzerii wujka i tak sobie myślał, wycierając szmatką po raz setny to samo miejsce. A myślał o Monterze, z którym nie miał żadnego kontaktu od tamtego koncertu. Z tego powinien się akurat cieszyć, nic dobrego mu nie przyszło z tej relacji, ale jednak tak nie było. Kiedy stał się niewygodny, został po prostu odrzucony, jak zepsuty wagon odpięty od składu pociągu. To było frustrujące.

niedziela, 4 sierpnia 2019

Life is Cheap - BONUS: część V




‒ Nie jest ci zimno? ‒ spytał Sasza, zatrzymując się w progu warsztatu Tony’ego z kubkiem kawy w ręku. ‒ Masz, bo będziesz zrzędził, jak nie wypijesz co sześć godzin.
Wyciągnął rękę z kubkiem w kierunku Santy Boy’a, który jedynie w spodniach i butach siedział na małym schodku i tępo gapił się na gołębie maszerujące po chodniku. Pustka w ich oczach była bardzo podobna do tej w jego czarnych ślepiach. Nie zaszczycił Saszy nawet spojrzeniem, ani nie wziął do niego kubka. Całego go po prostu zignorował.