Po miesiącu myślenia postanowiłam spasować z blogiem. TB oczywiście dokończę.
Teraz epistoła. Jak wam się nie chce czytać, to przeskoczcie do przedostatniego akapitu.
Dlaczego? Wymyśliłam tę historię w wakacje z nudów. Zamiast patrzeć na drogę, gapiłam się na bocianie gniazdo i tak o to skończyłam z rozciętym czołem, potłuczonymi kończynami i wstrząśnieniem mózgu. Na szczęście rowerowi nic się nie stało. Tak nawiasem, jeśli nawet krew z twojego czoła skapuje już na podłogę, a w głowie masz jedynie nieprzyjemny szum i ból, to i tak musisz odczekać 4 godziny na SORze, aż ktoś się nad tobą zlituje. W każdym razie, resztę wakacji przeleżałam i jakoś tak TB wpadło mi do głowy.
Od początku wiedziałam, że to nie będzie popularne opowiadanie - nie jest ono łatwe i przyjemne jak Taylor Swift. Jest bardziej jak jakiś muzyk-amator na YouTube. Może i coś tam umie, ale jakiś taki trochę zbyt bardzo creepy i niszowy. Blog jednak o dziwo zdobył jakąś popularność. Była tu Leśna, była Dream. Dziękuję też wszystkim innym, którzy skomentowali opowiadanie :* Blog założyłam po to, aby podzielić się innymi tą historią, dowiedzieć się, co o niej myślą. Gdzieś w środku zdecydowałam, że jeśli 2 osoby nie skomentują rozdziału przez tydzień, to będzie koniec. Raz to zignorowałam i teraz znów mamy taką sytuację. Nie chodzi mi o popularność tylko o to, że skoro TB nie jest na tyle interesujące, aby zostawić po sobie parę zdań, to nie warto trudzić się z blogiem. Bo według mnie blog służy do nawiązania pewnego kontaktu z czytelnikami. Wszystko biorę na klatę, bo wiem, że powinnam dać z siebie więcej. Poziom aktualnych rozdziałów jest niższy niż tych z wakacji, ale po prostu nie mam czasu/siły. Mimo to i tak smutny jest fakt, że informacja o opóźnieniu ma więcej komentarzy niż sam rozdział. Ale oczywiście TB nie porzucam.
Skończę resztę rozdziałów w swoim tempie, czyli dość żółwim. Sama jestem zdziwiona tym, że sklecenie kilku stron w wordzie może zająć więcej niż dwa tygodnie. Jak już postawię THE END, to wszystko ładnie zedytuję i wrzucę całe opowiadanie na beezar, oczywiście ZA DARMO. Wstawię też pozostałe rozdziały na bloga.
Na pożegnanie jeszcze Sasza, którego zrobiłam kiedyś tam, ale nigdy nie pojawił się na blogu. Prawda, że brzydki? :)