piątek, 25 maja 2018

Atsah - ROZDZIAŁ 9 - Jak mam na imię, Johnny?


Mam taki zakręcony okres. Chyba mogę nazwać się "naukowcem", a z tym wiąże się m.in. to, że nie mogę przynieść wstydu katedrze i moje wystąpienia na konferencjach muszą mieć choć trochę sensu (I muszą być po angielsku!). Muszę też klepać artykuły, oczywiście również po angielsku. Teraz wszystko zwaliło mi się naraz, więc przez jakiś czas rozdziały będą ukazywać się jeszcze bardziej nieregularnie, niż dotychczas. Wybaczcie
P.S. Bardzo ,bardzo polecam wam nowy ebook Silencio "Drobne zmartwienia Spencera" Kupa śmiechu i zero kurzu. Szukajcie na Beezar i Bucketbook.
Przespał się może ze cztery godziny. Nic to nie dało, a wręcz przyniosło odwrotny skutek od zamierzonego. Czuł się jeszcze bardziej zmęczony, niż kiedy kładł się nad ranem. Był zmetłany psychicznie jak stary wełniany sweter, a do tego od zawsze miał problemy ze spaniem w dzień. Nocne zmiany go wykańczały, a przed wszystkim to, że znowu wszystko się waliło. Nie powinien tu wracać. A co najważniejsze, nie powinien wciągać w swoje problemy rodziny, ani tego nieznośnego smarkacza.

niedziela, 13 maja 2018

Atsah - ROZDZIAŁ 8 - Plany wycieczkowe


‒ A ja się zastanawiałem, gdzie byłeś przed godziną i czemu sklep był zamknięty ‒ zakpił Raphael, siląc się na uśmiech, mimo że w ogóle nie było mu do śmiechu. ‒ Zrobiłeś mu coś?
‒ Temu dzieciakowi, który bazgrze mi po murze? Miałem zamiar, ale zobaczyłem jego buty i wróciłem tutaj, aby poczekać na ciebie ‒ odparł Johnny. ‒ Ulżyło?
Trochę ‒ przyznał w myślach chłopak. A trochę nie. Uniósł głowę, by spojrzeć na twarz Johnny’ego, który nadal stał o krok od niego, zmuszając Raphaela do nawiązania intymnej znajomości z zimną ścianą całodobowego spożywczaka. Mężczyzna prawą rękę opierał przy włączniku światła, tuż koło jego ucha, blokując mu drogę ucieczki. Więc trochę mu ulżyło, a trochę wręcz przeciwnie.

piątek, 4 maja 2018

Atsah - ROZDZIAŁ 7 - Światło w ciemności

No cóż... Musiałam uśpić mojego psa, który towarzyszył mi przez 17 lat, a życie jest ciężkie... Mam nadzieję, że miło spędzacie majówkę, gdzieś daleko od problemów dnia powszedniego.


Dziś musiał iść do szkoły sam. Trish przed kwadransem napisała, że zaspała i nie będzie jej na pierwszej lekcji. Nie mógł się powstrzymać, więc rzucił okiem na napis na murze. Liczba znowu się zmieniła. Dziś jednak nie zamierzał go zmazywać. To nie miało większego sensu. Dotąd po prostu walczył z wiatrakami, bo taką miał naturę. Z bohomazów nic nie wynikało i chyba rzeczywiście nie miały z nim nic wspólnego, więc postanowił przestać się interesować sprawą.