Wiem, że akcja rozwija się powoli, ale zapowiada się na długie opowiadanie. Nie martwcie się, jeszcze będą się xxx i mordować też. Także spoko xD Bardzo, bardzo dziękuję za wszystkie komentarze, nawet te na jedną linijkę. To naprawdę dodaje powera :) Pozdrawiam! P.S. I co, dostaliście coś fajnego na Dzień Kobiet lub Mężczyzn? Bo ja tylko podwyżkę czynszu... P.S.2. Jest Santa, ale tylko na chwilkę...
Na początku obserwował
ich na obrazie z kamer. Kręcili się między półkami, ale nie próbowali kraść.
Ten najniższy, farbowany na blond nadal łaził z zapalonym papierosem. Popiół z
niego oczywiście strzepywał na podłogę. Kołowali po sklepie dłuższą chwilę, ale
w końcu dotarli tam, gdzie zamierzali od początku, czyli przed lodówkę z
alkoholami. Biały chłopak w dredach wyciągnął z niej sześciopak butelkowanego
piwa. Johnny nie mógł się nie uśmiechnąć. Groźbą, prośbą, czy przekupstwem? –
pomyślał. Usadowił się wygodniej na swoim krzesełku i czekał. Blondyn co chwilę
patrzył prosto w oko kamery i uśmiechał się szelmowsko. Rysy jego twarzy były
łagodne, ale w ciemnych, wąskich oczach coś się kryło. Jakaś zadziorność.