poniedziałek, 11 września 2017

TOP 20 mang YAOI - część II

II część odkurzonej listy TOP 20 mang yaoi. Bo jak się coś zaczęło, to trzeba skończyć. Podobno. Mnie to tak średnio wychodzi w różnych kwestiach.

15. Kawaii Hito (Konno Keiko) - jestem z ciebie dumny

Znam jakiś trylion (no może bez przesady, to by robiło ze mnie strasznego nerdo-świra :)) mang i to nie tylko yaoi, które są do siebie bliźniaczo podobne. Znacie ten motyw? Jestem uczniem liceum, mam grupkę dobrych, śmiechowych kumpli-idiotów. Jestem całkiem zabawny i rozrywkowy, tylko niekiedy za szybko się zawstydzam. No i mam pewną tajemnicę, której nigdy za nic nikomu nie zdradzę! Lubię... 

Wiecie jak to jest z tym japońskim lubieniem? "Suki" <z krótkim, wręcz niemym "u"> rzeczywiście znaczy "lubić". Można więc lubić truskawki: Ichigo ga suki desu. Ale gdybyście powiedzieli tak o koleżance, znaczyło by to, że jesteście w niej zadurzeni. Co ciekawe, "daisuki", czyli "bardzo lubić" nie ma już takiej mocy. Jest jeszcze kolejny poziom wtajemniczenia, który nawet w mangowych romansidłach pada rzadko, czyli "ai shiteru" (kochać). Bardzo formalne i bardzo wyjątkowe. Ale wracając do tematu naszego licealisty...

Lubię mojego przyjaciela (tu imię), ale nigdy mu tego nie powiem, bo: 
a) nie chcę zniszczyć naszej przyjaźni 
b) nie chcę być odrzucony
c) wystarcza mi to, że przy nim jestem 
d) nie mam odwagi 
e) on nie jest gejem (ja zresztą też nie, to tylko tak dla niego)

Tak... Później do wyznania dochodzi jakoś tak przypadkowo -> powiedziałem mu to, gdy myślałem, że śpi z głową położoną na szkolnej ławce (klasyk!), ale on jednak słyszał, czy coś takiego. On na początku jest oburzony, wkurzony, nie odzywa się, czy coś, ja płaczę po kątach. W końcu jednak mięknie (znaczy się, twardnieje), rzuca dla mnie swoją dziewczynę i z lubością ssie moje to i tamto, a ja ze wstydu, chociaż nie marzyłem o niczym innym, zasłaniam twarz dłońmi. Znacie to? No jasne. 

Czy "Kawaii Hito" wyłamuje się ze schematu? Niecałkowicie, ale jednak. Shinoda, członek klubu koszykówki, chociaż w środku cały się trzęsie ze stresu (Co zresztą nie dziwi), staje przed obiektem swoich westchnień, Ikeuchim, i proponuje mu schadzkę, że to tak ładnie ujmę, realistycznie sądząc, że na nic więcej nie ma szans. Łał, wreszcie jakiś uke, który nie jest skończoną ci*ą. Co robi zaskoczony Ikeuchi? Mówi to: Jesteś odważny. Podziwiam cię. I wychodzi. Później tłumaczy, że musiał się zastanowić, bo przecież nie są żadnymi zwierzętami w rui. Czujecie, jakie to bardzo nie yaoicowe? Decyduje się jednak przyjść do mieszkania Shinody. Robią trochę tego i tamtego, w trakcie którego uke nie leży jak zdechła ryba. Ikeuchi dochodzi do wniosku, że baaardzo mu się to podobało, a Shinoda, który grał bardziej doświadczonego niż był w realu, jest po prostu rozbrajająco uroczy. A później nadchodzą dwa tomy komediowej obyczajówki. 

Kreska: 2,5/5
Fabuła: 3/5
Bohaterowie: 3/5
Dodatkowe atuty: >> Humor! >> Historia poboczna





14. Yume wo Miru Hima mo Nai (Yamada Yugi) - bo byłem tylko dzieckiem 

Licealne miłości w yaoi zwykle są tymi pierwszymi i ostatecznymi - forever i ever po prostu. W końcu ma być romantycznie, no nie? Nikt przecież nie chce czytać o tym, że drogi bohaterów się rozeszły, bo jeden chciał studiować robotykę w Tokio, a drugi gospodarkę przestrzenną w Osace, no nie? Licealna miłość po grób jest dość nierealna, ale tak to już jest, znaczy się romantycznie w tych yaoicach. W "Yume wo Miru Hima mo Nai" mamy trochę odmienny patent na szkolną miłość. Kawamura zapisuje się do technikum lotniczego, szkoły z internatem na zadupiu, bo ma świra na punkcie samolotów i oczywiście żyje marzeniami o zostaniu pilotem. Pokój dzieli z maminsynkiem, który płacze nocami za domem i po krótkim czasie od rozpoczęcie roku ucieka z internatu. Kawamura zostaje sam z drugim współlokatorem, małomównym, ale niekiedy zdobywającym się na sarkazm, Yoshitaką. Powoli, ale jednak rodzi się między nimi przyjaźń. Kawamura jest tylko dzieciakiem i nie za bardzo może wykumać, gdzie jego współlokator znika nocami -> na to i tamto z przewodniczącym dormitorium. Sielanka nie trwa długo, ponieważ ojciec Yoshitaki ginie w katastrofie lotniczej, a ten opuszcza szkołę. Kawamura po fakcie dowiaduje się też o tym i tamtym z przewodniczącym dormitorium. Czyli żadnego szkolnego forever i ever. I to jest dobre.

Kawamura nie zostaje pilotem, ląduje natomiast w obsłudze lotniska - w dziale dystrybucji ładunku, czyli dość mu daleko od wymarzonej pracy. W robocie wlipia się w monitor i dostaje frustracji jak przeciętny dorosły. Po latach uświadamia sobie, że to chyba było coś jakby miłość (względem Yoshitaki), tylko był na to zbyt niedojrzały i naiwny. Jego monotonne życie się zmienia, gdy na pracowniczej popijawie pojawia się nowo zatrudniony Yoshitaka. Obydwoje muszą zmierzyć się ze swoimi uczuciami i przeszłością - wliczając w to śmierć ojca Yoshitaki w katastrofie lotniczej jak i romans chłopaka z zarządzą dormitorium, który nawet przylatuje z USA, żeby trochę namieszać. Jednak teraz Kawamura i Yoshitake są dorośli, więc może coś im z tego wyjdzie.


Manga ma jeden tom, tak akurat. Historia została ładnie zamknięta. Warto zwrócić też uwagę na pobocznych bohaterów - wspomnianego i niegrzeszącego cnotliwością zarządcę dormitorium oraz gorylowatego gościa po lewej na obrazku. Ich dość dziwnej relacji poświęcono jeden z rozdziałów. Grafika jest ładna, punkty za normalne proporcje ciała i brak oczu na pół twarzy, jednak trochę nierówna. Inne mangi autorki też są warte sprawdzenia.


Kreska: 3/5
Fabuła: 3,5/5
Bohaterowie: 3/5
Dodatkowe atuty: >> Humor! >> Historia poboczna





13. Mirai no Kioku i Kaze no Yukue (Kunieda Saika) - piękny i bestia

Kunieda to babka od opisanej w I części TOPu mangi "Bannin". Tym razem jesteśmy po drugiej stronie tęczy, bez tragedii i krwi. "Mirai no Kioku" oraz kontynuacja mangi to komedia, zresztą udana, ale dotykająca jednak pewnych poważnych tematów. Otóż główny bohater, Kumagaya Kento, jest 25 letnim nauczycielem. Jego barczysta sylwetka może mylić (kuma=niedźwiedź), ale naucza on chemii, a nie wychowania fizycznego. Poznajemy go, gdy zostaje w barze oblany drinkiem po nieudanych oświadczynach. Trudno się dziwić, bo jako powody propozycji podał to, że jego dziewczyna nadaje się do opieki nad domem, jest silna i zdrowa, więc może urodzić wiele zdrowych dzieci. Łał, porażka. Ale to właśnie jest marzeniem Kumagayi, odkąd stracił on rodziców w młodym wieku i był wychowywany przez dziadków. Chce im dać upragnione wnuki oraz zapewnić opiekę. Cel może szczytny, ale metoda nie za dobra. Kumagayę wyśmiewa klient baru, który był na tyle blisko, że też oberwał drinkiem. A potem razem piją, piją i piją...  Kumagaya początkowo trochę się spina, ale jednak nie może oprzeć się swojemu ponętnemu towarzyszowi. No ale to był jednorazowy wybryk z gościem, którego już nigdy nie zobaczy, prawda? Nie ma się, czym przejmować. No chyba, że jednonocny kochanek okazuje się nowym nauczycielem plastyki w tej samej szkole (a wspomniałam, że niedoszła narzeczona jest tam pielęgniarką?). Po pierwszym razie był oczywiście drugi i kolejny, a Kumagaya musi zastanowić się co w życiu jest najważniejsze. Miłość, czy może ślepe podążanie za utartymi ścieżkami w zgodzie z tradycją, bo tak trzeba. Jego kochanek, Akira, niczego nie ujawnia, bo jest egoistyczny i hmm... dziwny? Totalnie nie wpisujący w plan na życie Kumagayi.


Kreska: 4,5/5
Fabuła: 3,5/5
Bohaterowie: 3/5
Dodatkowe atuty: >> Humor! 


12. Mankai Darling (Yamamoto Kotetsuko) - Gintoki z kwaciarni

Yamamoto od lat jest na fali, ma dużo super popularnych, wielotomowych mang, ale mnie urzekła ta dwutomowa opowieść o dziwaku na miarę Usagiego z "Junjou Romantica"Chociaż może bardziej przypomina Gintokiego z "Gintamy". Mimo że Haruhiko był zdolnym, pnącym się po szczeblach korpo szybciej niż inni biznesmenem, pewnego dnia postanowił rzucić to wszystko w ch*j i zostać kwiaciarzem. Bo tak. Ale to nie jest opowieść o nim, ale o jego 19 letnim chłopaku, Takahashim, który pracuje w kwiaciarni jako pomocnik. Lądujemy na samym początku ich związku, wiele rzeczy jest jeszcze niedogranych, wliczając w to zarówno fizyczną jak i duchową, że tak to ujmę, część ich relacji. Haruhiko, który jest prawdziwym dziwakiem, też nie ułatwia swojemu nieopierzonemu chłopakowi.

Nie wiem, co w tej mandze jest takie cudowne. Może humor wylewający się z każdej strony, może to, że obserwujemy jak Takahashi dorasta, a jego związek z Haru dojrzewa i się umacnia. W sumie to przeciętna manga bez zaskakującej fabuły, ale jest w niej coś odświeżającego. 


Kreska: 3,5/5
Fabuła: 3,5/5
Bohaterowie: 4/5
Dodatkowe atuty: >> W sumie nie wiem, bo humor to jej główny atut


11. Haru wo Daite Ita (Nitta Youka) - Od gwiazdy porno do filmowego amanta wcale nie tak daleko


Jedna z najsławniejszych mang yaoi, doczekała się nawet własnego anime, chociaż tylko krótkiego OVA, a nie pełnoprawnego serialu. Dobre i to, bo produkcji z tego gatunku jak na lekarstwo, a przynajmniej połowa jest po prostu idiotyczna. Opowieść o dwóch aktorach porno, którzy postanowili stać się pełnoprawnymi aktorami i zabłysnąć na wielkim ekranie. Od początku zastanawiałam się, czy to w ogóle możliwe, zostać topowym aktorem, jeśli w kilkuset filmach... sami wiecie. Miałam napisać, że świeciło się dupą i klejnotami, ale Japończycy cenzurują erotykę. Może w Japonii to możliwe. Oni tam inaczej myślą. Warto zwrócić uwagę na piękną grafikę, szczególnie krajobrazy miejskie, detale przedmiotów, rastrowanie i tak dalej. Cud malina. Według mnie pod kątem graficznym, to jedna z najlepszych mang. Mamy tu typowe zderzenie ekstrawertyka z introwertykiem. Od nienawiści do miłości... Głębokiej, wyboistej, ale w końcu pokonującej wszystkie wyboistości. Mamy ich wiele - konserwatywna rodzina, kariera, media. Trudno tu pisać coś o fabule, bo manga ma 14 tomów. Dzięki tej długości relacja Iwakiego i Kato miała czas na rozwinięcie się i pogłębienie. Czuć tu miłość, a niektóre sceny chwytają za serce. 
Kreska: 4,5/5
Fabuła: 4/5
Bohaterowie: 4/5

Dodatkowe atuty: >> Jest to jedna z nie tak wielu mang yaoi, w których bohaterowie zmieniają się rolami w łóżku od czasu do czasu.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz