Jakby ktoś był ciekawy -> TB wciąż się pisze. Już bliżej niż dalej.
Wśród omszałego syfu w szufladzie znalazłam tę listę, która miała kiedyś, w odległych czasach, trafić gdzieś indziej, co się jednak nie stało. Wstawiam więc ją na bloga, aby nie był tak całkowicie martwy. Może przyda się tym, którzy są tak samo jak ja sfrustrowani poziomem topowych mang yaoi - kolejnych i kolejnych przesłodzonych komedyjek, w których uke od kobiety różni jedynie budowa (funkcja już nie) przestrzeni między nogami.
Ostatnie miejsce w TOPie zajmuje manga, której nie trzeba przedstawiać, bo to przecież klasyk nad klasykami nie tylko wśród BL, ale także komedii. Jeden z niewielu tytułów yaoi, który doczekał się ekranizacji w postaci pełnego serialu anime - i to jeszcze nie jednej, ale trzech serii.
Anime "Junjou Romantica" jest jednym z najbrzydszych jeśli nie najbrzydszym, jakie w życiu widziałam. Jednak grafika w serialu jest i tak o niebo lepsza od tej w mandze. Nieforemni, prostokątni ludzie z zapadłymi policzkami i wielkimi, zniekształconymi dłońmi. A mimo tego pani Nakamura Shungiku odniosła ogromny sukces. Dlaczego? Pewnie dlatego, że JR zawiera wszystko, co ja uważam za wielkie wady gatunku yaoi (pomińmy milczeniem to, że sama je powielam w TB) oraz końską dawkę humoru. Każdy kolejny gag opiera się w sumie na tym samym, czyli zderzeniu dwóch skrajnie różnych charakterów i światopoglądów - Misakiego i Usagiego-san. Po kilkunastu tomach może się to zacząć nudzić (I w ogóle, ile można czekać, aby brat Misakiego dowiedział się o związku głównych bohaterów?), ale niektóre teksy pamiętam do dziś. Sam Usagi-san jest tak pokręcony i oryginalny, że już sama jego osoba czyni JR wyjątkowym. Mamy tu więc gościa pochodzącego z super-zamożnej rodziny, zaniedbywanego przez rodziców i totalnie nieprzystosowanego do normalnego życia. Swoją sypialnię w apartamencie na najwyższym piętrze wieżowca zamienił w składowisko zabawek, bo chciał mieć namiastkę normalnego dzieciństwa. Chociaż jest super poczytnym pisarzem, najmłodszym laureatem prestiżowych nagród, w ogóle go to nie obchodzi, bo skupia się na pisaniu kolejnych romansideł BL (pod pseudonimem). Jest też oczywiście egoistycznym pyszałkiem, który robi wszystko, na co ma ochotę, nie bacząc na uczucia innych. Ale... i tu coś dość nietypowego dla yaoi, jest super zakochany w uke i to on głównie okazuje uczucia. Misaki jest za to słodkim do bólu głupkiem i chociaż drze japę za każdym razem, gdy Usagi znów coś odwali, to jednak jest jedyną osobą, która chociaż spróbowała go zrozumieć.
A jakie to wspomniane wady powtarzają się w yaoi? No cóż... Po co robić mangę o dwóch gościach, skoro jednemu i tak nadaje się cechy kobiece (twarz, ogólna fizjonomia, wzrost...), czy wręcz robi się z niego babę z fiutem, którego i tak nie używa do niczego bardziej konstruktywnego niż sikanie? Uke w yaoi jest zazwyczaj bardziej emocjonalny od seme, to on pierwszy się zakochuje i oczywiście cierpi z tego powodu, jak już wspomniałam, jest niższy, drobniejszy, ma dziewczęcą twarz, a często ma też niższy status społeczny (taa... a teraz spójrzmy na Jacka i Josha oraz Santę i Saszę. He he). Ten sam schemat mamy w JR, ale na szczęście druga historia w ramach mangi, "Junjou Egoist", totalnie go łamie.
Kreska: 1/5Fabuła: 3,5/5
Bohaterowie: 4/5
Dodatkowe atuty: >> Humor! >> Kiedy wreszcie w tomie 8 (!!!) Misaki mówi Usagiemu-san, że go kocha, to jest to nawet wzruszające (tylko tak tyćkę, oczywiście!)
19. Dog Style (Motoni Modoru) - czyli młodociani delikwenci i zachody słońca
Wszystkie mangi autorki są niesztampowe, ale tylko tę lubię i to bardzo. Jedną z "podklas" yaoi są mangi szkolne - często z motywem złego i dobrego chłopca. Tutaj mamy za to opowieść o dwóch złych chłopcach, z którymi licealna ja nie chciałaby mieć nic wspólnego. Historia jest wielopoziomowa, naszpikowana retrospekcjami i wielu może ją uznać za po prostu dziwną. To taki tytuł, koło którego nie da się przejść obojętne - kochasz lub nienawidzisz.
Do liceum dla przyszłych przestępców chodzi dwóch braci Kashiwów - łączą ich podobne rysy twarzy, a różni wiek i charakter. Starszy przyjaźni się z Mikim Terayamą, znanym z tego, że przeleci wszystko niezależnie od płci i wieku. Obrabia m.in. jedną znudzoną i wyuzdaną panią domu oraz biznesmena. Młodszy z braci ma swoją zaufaną paczkę przyjaciół, z którą co jakiś czas wdaje się w bójki z kolejnymi nastoletni gangami. Ostatnio jednak zaniedbuje swoich kolegów na rzecz pierwszej w życiu dziewczyny (nawiasem w nawiasie - strasznie wkurwi***ca z niej suka). Najbardziej nie w smak to Teru Chiakiemu, choć nie daje tego poznać po sobie i ściąga uwagę delikwentów na siebie, aby jego przyjaciel mógł w spokoju randkować. Obaj bohaterowie, Miki i Teru, szukają chwili wytchnienia i samotności w opuszczonym budynku. Siłą rzeczy wpadają tam na siebie i chociaż się nie znają i chociaż się nie lubią, to jakoś potrafią się odprężyć w swoim towarzystwie. Oboje też poprzez bardzo dziwne i bardzo śmieszne zbiegi okoliczności są zmuszeni do ucieczki przed gangiem z innego liceum. Po kilkugodzinnym biegu, gdy pot spływa już z nich strumieniami, a słońce zachodzi... cóż, jest to w końcu manga o młodości...
Cudowne w tej mandze jest to, że żaden z bohaterów nie jest sfeminizowany, a, co jeszcze bardziej rzadkie w yaoi, seme jest znacznie niższy od uke. Uczucia bohaterów narastają powoli i bardzo naturalnie - na szczęście mają na to 3 tomy, które obfitują w akcję. Początkowo mamy tu po prostu masę humoru i kolejne nawalanki, ale manga jest znacznie głębsza, niż się można początkowo spodziewać. W pewnym momencie na wierzch wychodzi przeszłość Mikiego, wszystko staje się znacznie poważniejsze i Chiaki staje przed poważnymi decyzjami. Wszystko dodatkowo komplikują bardzo ciekawe i nietuzinkowe relacje głównych bohaterów ze wspomnianymi braćmi Kashiwa. Mangi nie można po prostu przekartkować, bo wiele może nam umknąć. Na pewno nie da się też przejść obok niej obojętnie - albo się ją pokocha albo znienawidzi.
Kreska: 3/5Fabuła: 4/5
Bohaterowie: 3/5
Dodatkowe atuty: >> Humor! >> Uke też jest facetem z krwi i kości
18. Kiraboshi Dial (Natsume Isaku) - czyli dwie schorowane dusze i rozgwieżdżone niebo
W porównaniu do "Dog Style" fabuła tej jednotomowej mangi jest po prostu trywialna. Więc dlaczego "Kiraboshi Dial" zajmuje w rankingu wyższe miejsce? Bo zostawia po sobie takie dobre uczucie, gdzieś tam głęboko.
Toba, który ma za sobą zaledwie dwuletnią praktykę w szpitalu, zostaje lekarzem w małej wiosce, na końcu świata, do której nie da się dojechać komunikacją publiczną. W wiosce przez pewne wydarzenia zostaje zmuszony do zamieszkania w wielkiej, zabytkowej rezydencji, w której aktualnie mieszka tylko jedna osoba i dziedzic tych majętności - Kazuhiro. To kolejny freak, równie nieprzystosowany do życia wśród społeczeństwa, co Usagi-san z "Junjou Roamntica". Dlaczego młody lekarz decyduje się na pracę na zadupiu, a Kazuhiro jest pozbawionym jakichkolwiek umiejętności interpersonalnym dupkiem, który uważa, że niczego, w tym ludzkich uczuć, nie można dostać za darmo? Wiem, ale nie powiem :P Bohaterowie odkrywają swoją przeszłość powoli i nawzajem leczą się z demonów, ukryci przed cywilizacją w miejscu, gdzie zawsze nocą widać gwiazdy.
Kreska: 2/5Fabuła: 2,5/5
Bohaterowie: 2,5/5
Dodatkowe atuty: >> Humor!
17. Sweet Bitter Candy (Asou Mitsuaki) - bo seme też może stchórzyć!
Chidebu (połączenie "chibi" oraz "debu", znaczących odpowiednio "mały" i "gruby") z powodu swojej nadwagi i nieśmiałości był licealnym popychadłem. Jednak niczyje gorzkie słowa nie bolały tak bardzo, jak Kanaiyi - szkolnego outsidera, który był na językach wszystkich. Palił, jeździł motocyklem, a do tego był gejem. Tak przynajmniej mówiły plotki. Mały, tłusty Chidebu zastanawiał się, jak to jest być tak wolnym.... Na zakończenie liceum zebrał się wreszcie na odwagę i poprosił Kanaiyę o guzik (taka japońska tradycja), aby mieć jakąś pamiątkę, a otrzymał jedynie kolejne przykre słowa. Po latach, gdy Chidebu jest już po prostu Chibi, spotykają się na szkolnym zjeździe.
I co w tej mandze jest takiego wyjątkowego na tle innych yaoi? Okazuje się, że Kanaiya (seme) był zakochany w grubym Chidebu -> Tutaj złamanie pierwszej zasady yaoi: tylko piękni/ładni/słodcy mogą stać się obiektem zainteresowania. Dlaczego nic nie powiedział? Bo był tylko dzieciakiem i stchórzył -> Tutaj złamanie drugiej zasady yaoi: seme zawsze jest twardzielem (a przynajmniej większym niż uke). A dlaczego wkurzył się, gdy Chidebu poprosił go o guzik? Zraniło jego uczucia to, że ma zostać jedynie "pięknym wspomnieniem" -> Tutaj ponownie złamanie drugiej zasady yaoi.
Kreska: 3/5Fabuła: 2,5/5
Bohaterowie: 3/5
16. Itsuka Ame ga Furu you ni oraz Bannin (Kunieda Saika) - czyli strasznie i brzydko
Oba tomiki są zbiorem one-shotów, ale to te tytułowe najbardziej zapadają w pamięć. Są to kompletnie niesztampowe historie, dlatego zasługują na miejsce w TOPie. Bardzo creepy i bardzo twisted. W pierwszej bezdomny chłopiec, który po upadku traci pamięć, znajduje schronienie w mieszkaniu bardzo nieprzyjemnego gościa, byłego gangstera, który zawodowo (to znaczy za pomocą kija bejsbolowego) odzyskiwał od ludzi długi. Co tu jest tak bardzo pokręconego? Nie mogę wam powiedzieć, ale obiecuję, że będziecie zaskoczeni. Popatrzcie tylko na mordę tego gościa:
Druga historia, "Bannin", jest jeszcze bardziej pokręcona. Zacznijmy od tego, że jej narratorem jest trup - lord, który powrócił do swojej rezydencji. Mieszkają w niej na stałe jego niepełnosprawny na ciele i umyśle brat oraz sługa - młody, barczysty mężczyzna bez nawet podstawowego wykształcenia. Żaden z nich nie grzeszy elokwencją, więc tylko zamordowany lord może opowiedzieć tę mroczną historię. A jak i dlaczego zginął? Tego oczywiście nie mogę zdradzić. Powiem tylko, że to bardzo mroczna i chora wręcz historia, która przyprawi was o ciarki.
Kreska: 4,5/5Fabuła: 4/5
Bohaterowie: 3,5/5
uwielbiam mangi yaoi :)
OdpowiedzUsuńdzięki tobie odświeżyłam moją kolekcję :D
Pozdrawiam i czekam na TB
Cieszę się, że są jeszcze ci wytrwali, co czekają na TB :* Ja też kocham yaoi, chociaż niektóre tytuły gwałcą moją inteligencję.
UsuńPozdrawiam!
Junjou Romantica jakie jest takie jest, ale w moim serduszku zawsze będzie mieć miejsce. Dzięki temu anime wsiąknęłam w yaoi i przepadłam. Pamiętam, że zabierałam się do tego anime jak pies do jeża, ale zachęcona opiniami że to spoko komedia spróbowałam. Teraz bawi mnie to, że najbardziej mnie w idei oglądania tego anime zrażał wątek dwóch facetów, a teraz nie patrze jaki gatunek byle ten wątek się pojawił XD
OdpowiedzUsuńResztę ze wspomnianych mang znam i bardzo lubię (zwłaszczą tą z tłuściutkim bohaterem-solidaryzuje się).
Czy mogę zapytać jaki mangi ostatnio nie obrażają Twojej inteligencji? Widzę, że masz spoko gust, a ja nie mam pomysłu co czytać. Lubię w sumie każdy gatunek od lekkiego shounen- ai po pokręconą i angstową twórczość Harady byle było dobre. Poleć coś prosze:)
ibbera
Mam z JR dokładnie to samo co ty - też się u mnie wszystko od niego zaczęło i też długo nie mogłam się przekonać. Ja tam nie miałam nic do 2 facetów, w końcu mama uczyła, że wszyscy są równi i każdy może robić, co chce, jeśli nie krzywdzi innych bla bla bla.. no ale właśnie TE sceny (choć mocno tam ocenzurowane). Też ma sentyment.
UsuńOstatnio prawie nie czytam mang, bo mam dziwne uczucie, że przeczytałam wszystko, co warte przeczytania. Pewnie znasz "Kyuuso Ha Cheese no Yume Omiru" i kontynuację. Mangaka zwykle zajmuje się Joseiami, więc może dlatego ta manga jest tak realna (gej x żonaty). Podobają mi się też dzieła Machiya Hatoko, szczególnie krótka opowieść o geju, który doznał w związku przemocy i jego szefie, któremu zmarło dziecko w "Schachou..." oraz o szkolnym bibliotekrzau w "Ii Kankei...". Godne polecenie są też "1-en Otoko" i "Limiter" od Monden Akiko. Jednak obawiam się, że te także już znasz :)
Pozdrawiam!